poniedziałek, 13 marca 2017

Opanować furię

Przychodzi i odchodzi, jak fala na morzu. Ale nie lazurowym, tylko takim z glonami, glutomasą nieznanego pochodzenia i kapslami z napisem ,,w kupie siła". FURIA, złość, wkurw pospolity - w naszej głowie pyrka gwiżdżący czajnik, uszami wydobywa się para, a na policzkach wychodzą rumieńce.

O tym, w dużym skrócie, jest ,,Furia mać!" Sylwii Kubryńskiej.
Główna bohaterka to Magda - pisarka, dziennikarka, żona i matka, a przede wszystkim wiecznie wściekła na wszystko i wszystkich kobieta. Choć Magda jest narratorką i pisze przede wszystkim o sobie, w książce genialnie nakreślono wizerunek wiecznie wkurzonego Polaka. Polska - kraj hipochondrią i wkurwem płynący. Wystarczy na trzy minuty włączyć telewizję, by zdać sobie sprawę, że coś może jest na rzeczy. Zresztą obawiam się, że większość z nas nawet nie musi nic włączać, wystarczy spojrzeć w lustro.

Powszechny wkurw jest wpisany w nasze, polskie jestestwo. Dlaczego ta kolejka w sklepie jest taka długa? Dlaczego pozostałe kasy/okienka są pozamykane skoro JA tu czekam? JA się śpieszę. ŚPIESZĘ. Ja, Ja, JA. Mój, Moje, Mojsze, Uważamże. Nie ma czasu na twoje, co mnie twoje obchodzi. Ja już mam swoje zdanie. Spieszę się nawet kiedy się nie spieszę. Heroicznie. Heroizm jest wpisany w polskość. Tak jak bohaterstwo i zwycięstwo. Porażka to też zwycięstwo. Po co się śmiejesz jak głupi do sera? U nas nie wypada się uśmiechać do przechodniów, bo uznają cię za idiotę lub zboczeńca. 

W książce czytamy: ,,Tu jest Polska. Tu jest kraj, w którym przy wigilijnym stole rzucamy w siebie cukiernicą. Kraj, gdzie w każdym domu przebiega linia demarkacyjna przez stół i z każdego siedzenia lecą granaty". Bardzo to gorzkie, nawet jeśli prawdziwe. I mniej więcej będąc w połowie lektury, poczułam się źle. Miałam dość tej żółci, złości, tak mi znanej i bliskiej, na co dzień mam jej pod dostatkiem, po co o tym czytać, mam telewizję i sąsiadów. Ale na szczęście dochodzi do punktu kulminacyjnego. Dla Magdy jest to rozpad małżeństwa. Choć marzyła o tym niemal od czasu jego zawarcia, rozsypuje się psychicznie. Zaczyna dostrzegać w towarzyszącej jej każdego dnia furii wroga. Próbuje z nim walczyć. Ale jest to trudna walka, walka z tradycją, mentalnością, wychowaniem. Łańcuch złości wynikającej z braku umiejętności okazywania uczuć i mówienia wszystkiego wprost jest bardzo długi. Skuwał naszych przodków, dziadków, rodziców, krępuje nasze ruchy i zakładamy go naszym dzieciom. Czy da się go pozbyć? Posłuchać kogoś poza sobą? 


Polecam tę książkę. Jest napisana prostym językiem, dobitnym, jest dużo wulgaryzmów. Ale uważam ją za literaturę ambitną. Zmuszającą do myślenia. To tak naprawdę długi esej psychologiczny z wieloma dygresjami na temat aktualnych wydarzeń i kultury naszego kraju. Autorka trafnie wylicza wszystkie problemy, z jakimi boryka się współczesny człowiek. Nie moralizuje. Pokazuje, że wszyscy jesteśmy słabi, wkurzamy się. Bardzo aktualne. Może uniwersalne?






Wynotowane:
[Sylwia Kubryńska, Furia mać!, Czwarta strona, Poznań 2016]

- ,,I lepiej nie będzie, bo każdy z nas jest dotknięty patogenem dżumy. Jej narcystycznej odmiany. Gwiżdżemy na niedolę bliźniego, gwiżdżemy na wieloryby i lasy tropikalne. Jedyne, co potrafimy, to oceniać innych i zbierać lajki". [s.177]

- ,,Trwa mojszość, chciejstwo i uważanie Że. Uważanie, że inni są baranami, jeśli widzą rzeczywistość inaczej". [s.179]

- ,,Ten kraj to miejsce niezwykłe, niewiarygodne. Podobno człowiek bez rozumu nie jest w stanie funkcjonować, a tu proszę, całkiem sprawnie mieszka sobie trzydzieści osiem milionów ludzi bez mózgu". [s. 251]

- ,,Brak komentarzy pod tekstem jest jak hołd dla umysłu" [s. 267].









 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz