niedziela, 19 marca 2017

Na czterech łapach

,,Autobiografię na czterech łapach, czyli historię jednej rodziny oraz psów, kotów, koni, jeży, żółwi, węży... i ich krewnych" wypożyczyłam, bo los sprawił, że miałam okazję poznać jedną z osób, o której autorka wspomina w książce. Poza tym, bardzo lubię zwierzęta, więc liczyłam na interesującą lekturę. 

Rzadko sięgam po autobiografie. Mimowolnie ich autorów postrzegam jako pozbawionych skromności. Bo tak samemu o sobie? Wypada? 





Dorota Sumińska jest weterynarzem, psychologiem zwierzęcym, często pojawia się w mediach, zwykle wypowiada się wtedy jako ekspert o zwierzętach, opowiada też o swoich książkach, których wydała całkiem sporo. Sama jest właścicielką wielu czworonogów i darzy ich wielką miłością. 

W ,,Autobiografii na czterech łapach..." opowiada o dziejach swojej rodziny, od praprzodków począwszy, a na własnych i swoich najbliższych skończywszy. Imponuje mi tak duża znajomość korzeni rodziny. Autorka ze szczegółami opowiada o zamiłowaniach i wydarzeniach z życia arystokratycznych przodków. Na pewno takie rozliczenie się z przeszłością, dla siebie i przyszłych pokoleń, jest cenną pamiątką, kroniką rodziny stanowiącą o tożsamości jej członków. Dalej autorka ze szczegółami opowiada o latach swego dzieciństwa, relacjach pomiędzy rodzicami, więzach łączących ją z pozostałymi członkami rodziny,  pierwszych miłościach, o swoich mężach, córce, życiu zawodowym, podróżach.

Książka ma swoje ,,momenty", kiedy nie mogłam się oderwać od lektury. Szczególnie interesujące są zaskakujące anegdoty o zwierzętach, nierozerwalnie związanymi z dziejami rodziny. Kura w charakterze domowego pupila? Proszę bardzo! Prawdziwe prosie w dziecięcym łóżeczku? Nie ma problemu! Trudno zarzucić całemu rodowi nudziarstwo i szablonowe podejście do braci mniejszych.

Dużym plusem jest sposób, w jaki autorka opowiada o zwierzętach. Jest pełen pietyzmu, a zarazem bardzo zdroworozsądkowy. Ciekawa mieszanka. Widać, że to jej prawdziwa pasja. 

Jednak mimo że szanuję autorkę i bardzo cenię jako eksperta w kwestiach zwierząt, sądzę że za bardzo odsłania się na kartach książki. Część przeżyć lepiej byłoby zachować dla siebie. Nie mam natury plotkary i czytając o nich, czułam się nieswojo, jakbym zaglądała za bardzo w czyjeś życie. Ale może tak już jest z autobiografiami, że trudno wyważyć, co jest prezentacją swojej osoby, a co już ekshibicjonizmem?

 Godne szacunku jest pielęgnowanie pamięci o korzeniach rodziny, stanowiącej o tożsamości człowieka. Lubię poznawać historie silnych kobiet, które nie podporządkowują się wszystkim i wszystkiemu, mają odwagę żyć po swojemu, a Dorota Sumińska ją ma. Ma też niezwykły dar opowiadania. Książka jest naprawdę pięknie wydana, ciekawa graficznie, jest dużo zdjęć. Nie żałuję lektury.

Pozdrawiam!




Wynotowane:

 Dorota Sumińska, ,,Autobiografia na czterech łapach, czyli historia jednej rodziny oraz psów, kotów, krów, koni, jeży, słoni, węży... i ich krewnych", Wydawnictwo Literackie, Kraków 2008.

 ,,Wiwa umarła dzień po moim wyjeździe. Mama nie chciała mi powiedzieć prawdy, wiedziała, że na odległość trudno kogoś pocieszać. Stałam w budce telefonicznej i płakałam. Tej śmierci nigdy nie udało mi się zaakceptować. Umarła nie tylko Wiwa. Umarło coś we mnie. Nie umiem tego racjonalnie wytłumaczyć nawet dziś. Wiwa nie była tylko moją miłością. Ona była trochę mną. Myślę, że znajdą się ludzie, którzy zrozumieją, o czym mówię" [s. 171].

,,Nasze życie warte jest tyle, ile dobrego zrobiliśmy dla innych. Warte jest tyle, ile dostało uśmiechów, okrzyków szczęścia, zamerdań ogonem, wymruczanych piosenek i uratowanych nawet malutkich, tycich żyć. Tak uważam" [s.333].







2 komentarze: