poniedziałek, 8 stycznia 2018

Przecież to o mnie! - czyli ,,Wielki ogarnicz życia"

 Macie gorszy dzień? Aura nie zachęca do aktywności fizycznej, a wasze tłuszczykowe zapasy  wystarczyłyby na dwie kolejne srogie zimy? Wszystko jest ok. Przynajmniej według Pani Bukowej. 

Zaczęło się od zabawnych obrazków na facebooku o rezolutnej i upraszczającej sobie życie na wszelkie możliwe sposoby Pani Bukowej (na fb: @panibukowapl). Pomysł chwycił, więc wydano książkę z felietonami o tym, ,,jak być szczęśliwym nie robiąc niczego".




Książkę kupiłam pod wpływem impulsu - leżały przy kasie takiej dużej księgarni, co jej niektórzy nie lubią. Ja lubię bardzo, zresztą innych u mnie nie ma. Nieważne. Kupiłam. Przeceniona była na całe 17.99. To tyle w temacie postanowienia o przemyślanych zakupach książkowych w nowym roku. Za równowartość tej kwoty otrzymałam cały wieczór zaśmiewania się do łez. Momentami mąż pytał, czy dobrze się czuję. 

Z miejsca pokochałam Panią Bukową. Jak ja się z nią identyfikuję! Kocha pizzę, nie umie gotować, obija się w pracy, jest ze sportem na bakier, uzależniona od internetów, mówi co myśli (chociaż próbuje nie), bardzo wiele chce i bardzo mało jej z tego wychodzi, a w ogóle to najchętniej leży pod kocykiem z czekoladą i winem - surfuje na fali życia i nawet jeśli zdarza jej się solidnie łyknąć słonej wody, zaraz się wynurza i wrzeszczy, że wszystko jest ok. Usiłuje być na czasie z tymi wszystkimi dietami, ekobzdetami, fitblogerkami, kulturą niszową i masową, wszystko sprawdza w necie, a dr Google zdiagnozował u niej wszelkie choroby świata  - po prostu współczesna kobieta.

Ale pod płaszczykiem żartów można coś tam głębszego wyczytać. Z wdziękiem i humorem przypomina, że plany mają prawo nie wypalić i są do bani. Mogą za to przynieść coś innego, co też może być fajne. Nie sili się na modne, pseudocoachowe gadki o tym, że jesteś zwycięzcą. 

To takie hygge po polsku, ale bez cukierkowych fotografii. Pani Bukowa przede wszystkim bawi i przypomina - hej, jest ok! Zjedz trochę czekolady, napij się wina i odpuść.  Taka współcześniejsza Bridget.

Dobra, to nie jest najlepsza inwestycja - przeczytacie w 2 godziny. Ale ile się przy tym naśmiejecie, to wasze :) Naprawdę polecam! 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz